Hej, me Bałtyckie Morze…

W myśl powiedzenia: podróże kształcą, wybraliśmy się autokarem, w dniach 7-10 września
2021 roku, na wycieczkę do Łeby i innych nadmorskich miast Polski. Opiekunami byli: pani
Monika Błędowska, pani Agnieszka Wróbel oraz pilot – przewodnik pan Łukasz Sobol.
W podróż wyruszyliśmy we wtorek o godzinie szóstej rano. Mimo wczesnej pory, humory
nam dopisywały, bo czekały na nas nowe przygody i wyzwania.
Pierwszym punktem wycieczki był zamek w Malborku. Około godziny trzynastej dotarliśmy
na miejsce, gdzie czekała na nas pani przewodnik. Po chwili wytchnienia po podróży
rozpoczęliśmy zwiedzanie, które trwało prawie trzy godziny. Pani ciekawie opowiedziała
nam o historii zamku. Dowiedzieliśmy się przede wszystkim tego, że jest to jedna z
największych twierdz średniowiecznej Europy i zarazem największy ceglany zamek w
Europie. Mieliśmy też możliwość obejrzenia jednej z najcenniejszych na świecie kolekcji
bursztynu, w której znajdują się takie arcydzieła jak grupa przenośnych ołtarzy i szkatułek z
drugiej połowy XVII wieku. Po zakończeniu zwiedzania pojechaliśmy do ośrodka
wypoczynkowego w Łebie, który był naszą bazą wypadową. Tam zjedliśmy kolację i
poszliśmy przywitać się z morzem.
Następnego dnia o ósmej rano zjedliśmy śniadanie i pełni werwy wyruszyliśmy na
trzynastokilometrowy spacer do Słowińskiego Parku Narodowego. Celem były ruchome
wydmy. Pierwsze kilometry przemierzaliśmy lasem, aż w końcu doszliśmy do wydm. Widok
powalił nas na kolana, w przenośni i dosłownie. Gdzie się nie obejrzeliśmy, tam był piasek.
Otaczał nas prawdziwie pustynny krajobraz! Wdrapaliśmy się na najwyższy szczyt wydmy, z
którego rozpościera się widok na Morze Bałtyckie i Jezioro Łebsko. Następnie spacerem po
plaży, przy szumie morskich fal i w promieniach słońca dotarliśmy do miejsca, gdzie czekał
na nas autokar. Pojechaliśmy do ośrodka, zjedliśmy obiad i udaliśmy się na zasłużony
odpoczynek. Okazało się, że nie potrzebujemy jednak zbyt wielu chwil na regenerację…
Wśród nas znaleźli się tacy, którzy chcieli wrócić na plażę i tacy, którzy mieli ochotę
aktywnie spędzić czas na terenie ośrodka, grając w piłkę siatkową czy nożną. Ci, którzy
wybrali się na plażę, skorzystali nie tylko z kąpieli słonecznej, ale i morskiej. Wieczorem, po
kolacji, udaliśmy się na spacer po miasteczku.
Trzeciego dnia, w czwartek, po śniadaniu ruszyliśmy do Trójmiasta.
Tam spotkaliśmy się z panią przewodnik i zwiedziliśmy następująco: Gdańsk – Drogę
Królewską, fontannę Neptuna, Dwór Artusa, Bramę Żuraw, Bazylikę Mariacką (w której
mogliśmy zobaczyć i dłuższą chwilę spędzić nad obrazem Hansa Memlinga „Sąd
ostateczny”); Sopot – najdłuższe w Europie drewniane molo, Krzywy Domek; Gdynię -skwer
Kościuszki z Darem Pomorza i Błyskawicą.

Po zwiedzaniu pożegnaliśmy się z panią przewodnik i mieliśmy czas na posiłek i zakup
pamiątek. Potem wróciliśmy do autokaru i ruszyliśmy w drogę powrotną do ośrodka (ponad
100 km!), gdzie zjedliśmy kolację. A po niej… hucznie świętowaliśmy urodziny naszego
kolegi. Znaleźliśmy jeszcze siły i czas, żeby na świeżym powietrzu pograć w piłkę, tenisa,
cymbergaja i zatańczyć belgijkę.
Czwarty dzień zaczęliśmy od spakowania bagaży i posprzątania w pokojach. Następnie
zjedliśmy śniadanie i wyruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Po drodze czekała na nas
jeszcze jedna atrakcja – zwiedzanie Torunia. Około godziny jedenastej spotkaliśmy się już z
panią przewodnik. Naszą przechadzkę zaczęliśmy od ulicy Ciasnej, gdzie jak głosi legenda
spotkał się zakonnik krzyżacki z mieszczanką i zakochali się w sobie. Ich potajemne schadzki
w tej ulicy trwały dwa tygodnie. Pewnego razu zostali zauważeni przez mieszkańców
Torunia, którzy donieśli o wszystkim Radzie Miejskiej i komturowi krzyżackiemu. W ramach
pokuty zakonnikowi kazano wybudować wieżę obronną, która byłaby tak odchylona od
pionu, jak jego życie było odchylone od reguły zakonnej. Rycerz wybudował więc Krzywą
Wieżę, którą po dzień dzisiejszy możemy oglądać. Mieliśmy okazję zobaczyć także dom
rodzinny Mikołaja Kopernika – zabytkową, gotycką kamienicę. Na staromiejskim rynku
zrobiliśmy sobie zdjęcie pod pomnikiem tego wybitnego astronoma. Ciekawostką okazała się
dla nas także rzeźba osiołka, która nawiązuje do stosowanych w dawnym Toruniu kar
za drobne i cięższe przewinienia. Zwieńczeniem spaceru po Toruniu były wizyty w sklepach
z pamiątkami. Z torbami pełnymi słodkich pierników wsiedliśmy do autokaru i ruszyliśmy do
domu.
Droga powrotna upłynęła nam pod znakiem śpiewania piosenek i dzielenia się wrażeniami z
wspólnie przeżytych chwil. Około godziny dwudziestej trzeciej, cali, zdrowi i zadowoleni,
dojechaliśmy pod szkołę, gdzie czekali na nas rodzice.
Na tę wycieczkę czekaliśmy bardzo długo, ale opłacało się. Na pewno pozostanie ona w
naszej pamięci. Dzięki temu wyjazdowi zgraliśmy się jeszcze bardziej, poznaliśmy na nowo,
doświadczyliśmy nowych miejsc, niezapomnianych wrażeń. Wszyscy razem przeżyliśmy
cudowne chwile. Była to wycieczka naszych marzeń!
Dziękujemy naszym opiekunom i organizatorom:
– Pani Monice Błędowskiej, za to że traktowała nas jak własne dzieci i dzięki temu staliśmy
się jedną wielką rodzinką;
– Pani Agnieszce Wróbel za to, że m. in. czuwała wieczorami nad naszą całą bandą (na
korytarzu z książką w ręku;).

– Panu Łukaszowi Sobolowi (naszemu pilotowi – przewodnikowi) za podzielenie się wiedzą
przyrodniczą, geograficzną, historyczną i czuwaniem nad stroną organizacyjną wycieczki;
– Panu kierowcy za to, że przede wszystkim zapewnił nam bezpieczny transport i był
wyrozumiały, kiedy z naszych głośników płynęła cokolwiek głośniejsza muzyka.

Tekst: uczennice klasy VIIIa: Zofia Stachurska, Emilia Rogala, Karolina Krok, Nikola Oleksak, Maja Rutka, Zuzanna Wróbel oraz Karolina Luty